Łukasz Płonowski: Belgia? Ja jestem Polakiem

 

– W ostatnim czasie otrzymałem powołanie do reprezentacji Belgii. Nie chcę jednak do tego wracać. Ja im grzecznie podziękowałem i czekam na swoją szansę na grę z polskim orłem – mówi nam Łukasz Płonowski piłkarz belgijskiego Anderlechtu.

Od czerwca ubiegłego roku bezustannie powtarzasz, że chcesz grać w polskiej kadrze, choć tych powołań brakuje. Skąd ta stałość w swoich poglądach?

– Urodziłem się w Polsce, moi rodzice są Polakami, mimo iż mieszkam w Brukseli, to chodziłem zarówno do polskiej, jak i francuskiej szkoły. Nie widzę powodu, dla którego miałbym grać dla innego kraju niż Polska. A że powołań brakuje? No cóż. Przychodzi mi cierpliwie czekać na swoją szansę. Zapraszam trenera do Brukseli, żeby zobaczył mnie w akcji.

Od ostatniego zgrupowania przed Pucharem Syrenki minęło już trochę czasu. Ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej pojawiały się jakieś odezwy?

– Nic, a nic. Ale mnie to nie martwi. Trener Wójcik wie, że chcę grać w jego drużynie. Wie, na co mnie stać, choć podczas mojego jedynego zgrupowania nie pokazałem się z najlepszej strony. Ostatnio chłopaki mieli ważne eliminacje, które niestety przegrali po rzutach karnych, to jednak ja się nie załamuję tym wynikiem. W końcu Belgia również nie awansowała (śmiech).

To prawda, że sam zasugerowałeś trenerowi, że nie chcesz pozostać na zgrupowaniu?

– Tak. Nie czułem się najlepiej. Chłopaki byli w wyższej formie ode mnie i nie byłoby to uczciwe wobec nich, gdybym kosztem lepiej dysponowanego kolegi pozostał na zgrupowaniu. Jak widać, ta kadra to świetny monolit, jeżeli uda mi się do niej dostać, to postaram się nie oddawać już miejsca w ogóle.

Mało brakowało, a zamiast na zgrupowanie w Polsce, pojawiłbyś się na treningu reprezentacji Belgii.

– Owszem, w ostatnim czasie otrzymałem powołanie do reprezentacji Belgii. Nie chcę jednak do tego wracać. Ja im grzecznie podziękowałem i czekam na swoją szansę na grę z polskim orłem.

Nie kusiło jednak to powołanie?

– Jasne, że tak. Niektórzy starali się mnie przekonać. Znajdowali więcej plusów mojej gry dla Belgów niż dla Polski. Ja jednak stałem mocno przy swojej decyzji. Oponentom mojej gry dla Polski głównie nie podobało się podejście Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ja się jednak nie zrażam, chcę grać jak najwięcej w klubie, a wówczas powołanie musi przyjść.

Musisz w siebie mocno wierzyć.

– Coś w tym jest. Gram w młodzieżowej drużynie najlepszego klubu w Belgii. Pełnię rolę kapitana, trener mi ufa, koledzy z boiska też. Gdybym nie wierzył w siebie, jako sportowca, pewnie dzisiaj normalnie chodziłbym do szkoły i mecze oglądał jedynie z wysokości trybun. Piłka nożna mnie fascynuje, chciałbym kiedyś, żeby to o mnie jakiś zawodnik powiedział, że obrał sobie mnie na wzór.

Upatrujesz swojej szansy w pierwszej drużynie Anderlechtu?

– Jest to moim celem, ale coraz mocniej zastanawiam się nad swoją przyszłością. Marzeniem od dziecka była gra w pierwszej drużynie. Wybiec na Stadion im. Constanta Vandena Stocka, założyć koszulkę RSCA i tak jak w drużynie młodzieżowej na przedramieniu założyć opaskę kapitańską. Dla takich chwil się trenuje. Czy do tego dojdzie, czas pokaże.

Jeśli nie Belgia, to gdzie? Zastanawiałeś się nad tym?

– Futbol niemiecki, bądź brytyjski. Gdybym zniknął wam z radarów w Brukseli, szukajcie mnie w Bundeslidze, bądź w Premier League (śmiech).

U zawodników grających poza Polską ojczysty język często zanika. U Ciebie jest jednak inaczej.

– Do Belgii wyjechałem mając niespełna pięć lat. Rodzice od małego stawiali mocny nacisk na moją naukę, zarówno języka polskiego, jak i francuskiego. Dlatego też łatwo mi się tymi językami posługiwać. W dodatku swoją robotę zrobiła polska szkoła. Ja zaś nie wyobrażam sobie, żebym nie mógł mówić w języku moich rodziców i dziadków.

Reprezentacja, której starasz się być częścią, przegrała po konkursie rzutów karnych turniej eliminacyjny mistrzostw Europy. Rozmawiałeś z którymś z kolegów po feralnym meczu z Turcją?

– O samych eliminacjach nie rozmawiałem, ale jestem w kontakcie z Bartkiem Drągowskim, który świetnie spisywał się w każdym z meczów. Szkoda, że jego obroniony i strzelony karny nie przyniosły Polsce awansu. Z innymi chłopakami nie mam jakiegoś kontaktu. Bartek gra w Jagiellonii, ja pochodzę spod Białegostoku. Nie sposób byłoby się nie znać.

Rozmawiał Kamil Kusier

http://www.orange.pl/kid,4000003326,id,4003770925,title,Lukasz-Plonowski-Belgia-Ja-jestem-Polakiem,article.html

4 myśli na temat “Łukasz Płonowski: Belgia? Ja jestem Polakiem

  1. Pingback: กงล้อ888

Dodaj komentarz